Dbanie o swoją energię życiową na co dzień wydaje się bardzo proste i oczywiste w teorii. W rzeczywistości bywa trudne do wdrożenia. Słyszałam kiedyś piękny, wizualny opis tego, jakie konsekwencje ma to, że zaniedbujemy siebie, trwonimy naszą energię, nie dbamy na bieżąco o swój dobrostan.

Wyobraźmy sobie, że nasza całkowita energia, dana nam na całe życie, jest jak drzewo, z jego korzeniami, pniem, konarami, małymi gałązkami.

Kiedy zarywamy jedną noc, dwie, cztery, bo kończymy ważny projekt w pracy, przygotowujemy się do ważnego egzaminu, niedosypiając, nie dojadając lub jedząc niezdrowe, śmieciowe jedzenie, to tak, jakby usychały nam pojedyncze gałązki naszego drzewa życiowej energii.

Jeśli odeśpimy zarwane noce, na powrót ustabilizujemy naszą dietę, zadbamy o pozytywną energię, sama utrata gałązki, nawet dwóch gałązek – nie ma aż tak wielkiego wpływu na samo drzewo, jego całościową energię życiową, funkcje organizmu- oddychanie, pobieranie pożywienia, chronienie się przed szkodnikami, zanieczyszczeniem środowiska.

Jeśli drzewo jest wystarczająco młode, mogą nawet wyrosnąć mu nowe gałązki, zwłaszcza, że ma jeszcze duży zapas życiowej energii.

Z kolei jeśli te ważne, absorbujące nas projekty zawodowe, lub inne ważne rzeczy, którym dajemy swoją uwagę – przeciągają się w czasie i czerpią z nas coraz więcej, strata energii życiowej może być bardziej dotkliwa. Jeśli np. budujemy dom i przy okazji mamy dużo sytuacji stresujących w pracy, lub też ważne, odpowiedzialne projekty zawodowe przeciągają się, co wiąże się z dużym stresem, zaniedbujemy aktywność fizyczną, jemy nieregularnie i niezbyt zdrowo, a do tego zaniedbujemy nasze relacje z innymi, a stres jest coraz większy, to tak, jakby drzewo naszej energii życiowej traciło kolejne konary.

Czujemy się wtedy coraz gorzej: sfrustrowani, nasz stan fizyczny i psychiczny pogarsza się stopniowo. Ciało w delikatny sposób daje nam do zrozumienia, iż nie jest najlepiej, ale zazwyczaj tego nie zauważamy lub bagatelizujemy, gdyż wciąż jest jeszcze przecież wiele do zrobienia. Gonią deadline’y, mierniki do osiągnięcia, plany do zrealizowania. Jeśli w tym momencie nie zwolnimy, nie zatrzymamy się, aby zastanowić się czy to jak wygląda obecnie nasze życie nam rzeczywiście służy, nie zadbamy o siebie, o sferę emocjonalną, fizyczną, o dietę i spokój, wówczas nasze metaforyczne drzewo będzie zagrożone – a konkretnie pień nie będzie już naszą ostoją. Energia życiowa z pnia, częściowo zniknie.

O ile energię bieżącą z konarów – kiedy zaniedbujemy siebie przed  dni, a nawet tygodnie – da się odzyskać, o tyle odzyskanie energii  życiowej z pnia – jest niemożliwe, ponieważ naruszyliśmy całą strukturę, podstawę, coś , co jest nie do odzyskania.

Owszem, kiedy zadbamy o siebie na powrót, o dietę, emocje, relacje, o wypoczynek, nasz stan może się znacznie poprawić. Ale bardzo często odzyskanie energii życiowej – z bazy, jaką jest metaforyczny pień naszego drzewa – jest bardzo trudne, a czasami niemożliwe. Wówczas zaczyna się taki okres w naszym życiu, kiedy łatwo się męczymy, trudniej regenerujemy.

Warto znać metaforę drzewa, aby nigdy nie dopuścić do stanu, kiedy to nasz główny pień energii zostanie naruszony.

Czy to znaczy że nie należy realizować celów, nie planować długoterminowo? Tylko wyłącznie dbać o dobrostan i nie rozwijać naszych ambicji i talentów? Przecież osiągnięcie długofalowych celów wymaga wysiłku, poświęceń, częstokroć ciężkiej pracy.

Tak, to prawda. Jestem zwolenniczką rozwoju swojego potencjału i talentów, ciągłego uczenia się i realizacji marzeń. Również płacenia za to ceny w postaci wysiłku, zmęczenia, dyskomfortu i przekraczania granic.

Jednak przy tym wszystkim, są ważne metody, techniki, o których nie warto zapominać – dbanie o wewnętrzną równowagę, stosowanie prostych sposobów radzenia sobie z emocjami, ze stresem, napięciem, dbanie o higienę psychiczną i odnawianie swojej energii jest niezbędne. Jednak wcale nie takie oczywiste – wiele osób o tym nie pamięta na co dzień. A tylko taka dbałość o siebie na wielu poziomach – emocjonalnym, psychicznym, fizycznym, na poziomie duchowym  i relacji z innymi, poziomie efektywności naszych działań- długofalowo nam służy.

Nie jest sztuką dać z siebie wszystko i wystrzelać się podczas pierwszych 5-10 lat kariery zawodowej, choćby wiązało się to z ogromną gratyfikacją finansową.

Zakładając, ze będziemy żyli dłużej – zadbajmy o swoje życie na wielu obszarach, także w obszarze zdrowia i dobrostanu, aby osiąganie celów szło u nas w parze z podnoszeniem poziomu szczęścia, harmonii i równowagi życiowej, zarówno satysfakcji zawodowej, jak też osobistej.

Zapraszam do lektury artykułu Jak zadbać o energię na co dzień.

 

Podziel się!