Świat pędzi coraz szybciej, a my często dajemy się porwać tej szybkości. Wierzymy w to, iż musimy być ciągle online, często sprawdzać pocztę, sprawdzać co się dzieje w mediach społecznościowych, a także być na bieżąco z wydarzeniami na facebooku, bo inaczej być  może coś nas ominie. To ostatnie zjawisko ma nawet nazwę, FOMO – Fear of Missing Out- strach, iż coś nas ominie. Często uzależnienie od narzędzi elektronicznych rozwija się jeszcze bardziej przeradzając w kompulsywne sprawdzanie skrzynki mailowej co kilka godzin lub sięganie po telefon po kilkanaście minut, bądź tez zaraz po przebudzeniu. Wiąże się to z coraz mniejszą koncentracją i dużym pobudzeniem, mniejszą cierpliwością, podenerwowaniem.

Duże tempo, wiele wyzwań, natłok informacji, dużo obowiązków w wielu obszarach naszego życia, reklamy wciąż natrętnie informujące co powinniśmy zrobić, aby być zdrowi, wypoczęci, wieść idealne życie. Aby sprostać wszystkim wymaganiom, powinniśmy kupować określone produkty, podejmować się określonych aktywności, inspirować się zdjęciami z instagrama, odpowiednio urządzić mieszkanie, kupić konkretną markę samochodu, sprawdzić co jest trendy w modzie, albo wyrzucić wszystko z szafy poza 10 rzeczami i postawić na minimalizm. Mnogość informacji, rad, które płyną zewsząd może wprowadzać duży zamęt.

Receptą na to jest wewnętrzny kompas – osobiste przekonanie, ze mam pewność co mi służy, a co nie, co jest dla mnie ważne, a co nie, że niektóre inspiracje przyjmuję, a inne nie są dla mnie. Paradoksalnie, powyższe łatwo napisać, ale niełatwo wdrożyć. Co jest kluczem? Kontakt ze sobą, ze swoimi emocjami, najgłębszymi potrzebami, intuicją. Czy jest łatwo ten kontakt ze sobą nawiązać, a potem dbać o niego regularnie i go utrzymać? Najtrudniej jest zacząć. Czasami jest on dany od zawsze, w innych przypadkach wynika z wielu życiowych doświadczeń, potknięć i pomyłek. Jest rezultatem popełnionych błędów, obserwowania siebie w różnych sytuacjach, a także podnoszenia się z kolan i dostrzegania swojego piękna. Długi proces poznawania siebie i słuchania siebie warto wspomóc mądrą lekturą, rozmowami z mądrymi ludźmi, kontaktem z naturą, a także takimi technikami jak medytacja, techniki oddechowe, joga, sport, pisanie.

Dlaczego właśnie te techniki?

Medytacja- zarówno tradycyjne formy, jak też medytacja w ruchu, medytacja oparta na skupieniu na konkretnych obrazach, dźwiękach, medytacja kierowana- kiedy słuchamy nagrań i się relaksujemy – pozwala nam poczuć siebie, swoje ciało, którego odczucia często ignorujemy biegnąc od jednego do drugiego zadania, aby zdążyć na czas i zrealizować deadline’y.

Także joga i sport służą zadbaniu o ciało. Ciało jest naszym najważniejszym mieszkaniem, a tymczasem bardzo często go zaniedbujemy poprzez dostarczanie mu niezdrowego jedzenia, niezwracanie uwagi na napięcia w ciele, nie dostarczając mu odpowiedniej ilości ruchu, masaży. Wszelkie napięcia umiejscawiają się w ciele, jeśli jest ich dużo, dają o sobie znać stwardniałymi mięśniami barków, szyi, odcinka lędźwiowego kręgosłupa. W najgorszych, ekstremalnych sytuacjach, ciało nas unieruchamia – tak jak moją koleżankę Justynę, panią dyrektor z korporacji, która była zawsze bardzo efektywna, nastawiona na cele w swojej pracy, realizująca swoje zadania na czas i profesjonalnie, ale nie dbała wcale o swoje ciało i zdrowie. Któregoś dnia Justyna poczuła tak wielki ból pleców iż położyła się na dywanie w salonie swojego dużego domu i leżała tak przez kilka dni, nie mogąc wstać z bólu, obserwując jak toczy się życie domowe jej rodziny. Do tej pory nie miała czasu tego zrobić, gdyż zawsze była w pracy, przez wiele godzin. Teraz zaś miała możliwość obserwować jak dzieci rano wstają, idą do szkoły, wracają, mają czas z nią porozmawiać (oczywiście martwiąc się o zdrowie mamy). Ciało jest pierwszym elementem, który daje nam znak, jeśli przestajemy o siebie dbać. Tyle że na początku te sygnały są bardzo drobne- spięte mięśnie, zesztywniały kark, ból brzucha. Ale nie zwracamy na to uwagi, bo są przecież zadania do wykonania, wyzwania, plany, tematy do załatwienia. Tymczasem, jeśli nie słuchamy naszego ciała przez długi czas, ono nie ma innego wyjścia, tylko zareagować chorobą. W przypadku Justyny – zareagował kręgosłup, ciało unieruchomiło ją, kazało się zatrzymać, pomyśleć nad sobą i swoim życiem. W innym przypadku, ona – bardzo energiczna osoba- biegłaby dalej. Justyna wyciągnęła wnioski z tego wydarzenia – zadbała o siebie, wyleczyła się, zmieniła swoje życie: odeszła z korporacji i jest cenionym trenerem. Kocha swoją pracę i się rozwija, ale już z poszanowaniem swojego ciała.

To, który organ choruje, zależy od wielu czynników. Zgodnie z tym o czym mówi psychobiologia- zależy od emocji jakie były udziałem naszych przodków (więcej o tym już niedługo w artykule o psychogenealogii), od tego, jak przebiegał okres prenatalny, a także pierwsze lata życia. Do tego od naszej odporności, sposobu w jaki radzimy sobie z sytuacjami trudnymi, jak reagujemy na problemy  – np. czy częściej czujemy się jak ofiara, czy też czujemy że musimy ze wszystkimi walczyć. Bardziej konstruktywnym sposobem jest przyjmowanie wszystkiego ze spokojem, ponieważ mamy głębokie przekonanie ze na pewno sobie poradzimy, a także mamy świadomość, że zmiana jest jedynym stałym elementem naszego życia i mamy na to przyzwolenie.

Wracając jeszcze do ciała – jak pisałam wcześniej – negatywne emocje umiejscawiają się w ciele. Jeśli nie rozładowujemy ich na bieżąco – poprzez częsty, regularny sport, poprzez masaże- przez wiele osób uznawane jako luksus, a nie konieczność, nie wpływa to dobrze ani na nasze zdrowie, ani dobrostan, ani samopoczucie.

Warto zainteresować się technikami pracy z ciałem, takimi jak: terapia czaszkowo-krzyżowa, metoda Lowena, masaże, akupresura, joga – i  stosować je według uznania dla utrzymania swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Regularna praca z ciałem przyniesie nam ogromne korzyści, a także wpłynie na naszą odporność na stres, a także efektywność działań.

Warto też pamiętać, że zwłaszcza podczas okresów, kiedy mamy szczególnie trudny i pełen wyzwań okres – kiedy jesteśmy zabiegani, zapracowani, a doba wydaje się zbyt krótka – właśnie wtedy powinniśmy pamiętać o sporcie, ruchu i pracy z ciałem. Ruch, sport i praca z ciałem dają energię niezbędną do sprostania zadaniom. Bez tego owszem, przez pierwsze dni, możemy dać radę. Jednak jeśli okres z wyzwaniami będzie się przeciągał, będziemy mieć coraz mniej siły, energii i motywacji. Będziemy coraz mniej kreatywni i praca będzie nam zajmowała więcej czasu. Dlatego warto pamiętać o zasadzie: im więcej wyzwań, tym bardziej regularny sport i ruch. Choćby półgodzinny spacer, kiedy można uspokoić myśli, wyciszyć się, wsłuchać w ciało i pobyć ze sobą. To inwestycja, która się zwróci.

Wspomniałam też o pisaniu. Dlaczego jest ważne? Pomaga uporządkować emocje, pozwala rozważyć różne za i przeciw w kontekście zadań, jakimi się zajmujemy, w obszarze obaw, decyzji, jakie mamy podjąć, w kwestiach relacji, kierunku rozwoju zawodowego.

Ja często piszę – oprócz tego że artykuły, co bardzo lubię:-) , to również plany, listy działań, strategie działania.

Te ostatnie – czyli plany, ćwiczenia rozwojowe, strategie działania- zawsze odręcznie, ponieważ badania wskazują iż kiedy piszemy ręcznie mamy silniejsze połączenie z naszymi emocjami, aniżeli z intelektem, zatem, to co wyjdzie spod naszego pióra, to co napiszemy płynie z wnętrza, jest zgodne z nami.  Warto wykorzystać ręczne pisanie do przeglądu swoich wartości i kierunku w jakim zmierzamy co pewien czas. Jest to bardzo odkrywcze, pomaga zaobserwować jak się zmieniam, jak zmieniają się ważne dla nas kwestie, a jednocześnie inne zostają niezmienne.

Ćwiczenie dla Ciebie:

Zastanów się co możesz zrobić w tym tygodniu aby poczuć większy kontakt ze sobą? Aby zadbać o swoje ciało? Wypisz 3 rzeczy, które możesz zrobić, określ termin, kiedy je zrealizujesz i zrób to:-)

Zapraszam do lektury artykułu Jak zadbać o spokój w niespokojnym czasie przemian.

 

 

 

 

Podziel się!